Demon zimna - Graham Masterton - recenzja




Do twórczości Grahama Mastertona miałam już podejście – niestety, nieudane. Dlatego z pewną rezerwą sięgnęłam po 
Demona zimna", czwarty tom serii o nauczycielu języka angielskiego Jimie Rooku. I... przepadłam! Książkę pochłonęłam w dwa dni. Choć to horror, wielokrotnie wybuchałam śmiechem dzięki świetnie napisanym dialogom i wyrazistym postaciom.

Bohater – Jim Rook – to nauczyciel klasy specjalnej w West Grove Community College w Los Angeles. Po poważnym zapaleniu płuc nabywa zdolność postrzegania zjawisk nadprzyrodzonych i kontaktu z duchami. W tej części musi stawić czoła lodowatemu zagrożeniu o mitologicznym pochodzeniu. Wszystko zaczyna się, gdy w klasie pojawia się nowy uczeń – Jack Hubbard, półkrwi Eskimos. Od tego momentu w szkole dzieją się coraz dziwniejsze rzeczy: zamarzające ściany, nagle pojawiający się chłód nie do zniesienia, odmrożenia – i to wszystko w środku kalifornijskiego lata.

Aby rozwikłać tajemnicę, Jim wyrusza z Jackiem, jego ojcem i nowym wcieleniem kotki Tibbles na Alaskę. Tam przyjdzie im zmierzyć się z demonem wywodzącym się z legend o Domu Martwego Człowieka – budowli związanej z tragiczną historią rozbitka z Titanica i rdzenną mitologią północy.

Masterton umiejętnie splata elementy grozy z folklorem, tworząc atmosferę groźną, ale też pełną ironicznego humoru. Styl pisania pozostaje lekki i przystępny, wręcz młodzieżowy – idealny dla tych, którzy cenią wartką akcję i błyskotliwe dialogi. Rook to bohater, którego nie sposób nie polubić – charyzmatyczny, trochę sarkastyczny, pełen ciepła wobec swoich uczniów.

Chociaż 
Demon zimna" to czwarta odsłona ośmiotomowej serii, bez problemu można ją czytać jako samodzielną historię. Ja już wiem, że muszę nadrobić poprzednie tomy – szczególnie, że autor serwuje opowieści z pogranicza grozy, humoru i przygody z wyjątkowym wyczuciem.





M.M.

 

 

 

 

Książka wydana przez


 

 

 

Komentarze