Colette - Valérie Perrin - recenzja




W moje ręce trafiła właśnie nowa powieść Wydawnictwa Albatros „Colette" francuskiej pisarki Valérie Perrin. Choć jej poprzednie powieści Życie Violette"Zapominanie niedziel" są bardzo popularne i zdobyły wiele nagród, to jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką.

Bohaterkami książki są dwie kobiety: Agnès, trzydziestoparoletnia reżyserka przeżywająca kryzys w życiu prywatnym i zawodowym, oraz jej ciotka Colette, która – jak się okazuje – „umiera po dwa razy”. Kim właściwie była Colette i jakie sekrety skrywała? Historie poznajemy z różnych perspektyw, m.in. z nagrań na kasetach, co nadaje opowieści intymny, niemal dokumentalny charakter. Z pozoru to spokojna, codzienna historia – niespieszna i niepozorna. A jednak szybko okazuje się, że to coś zupełnie innego – mocna, pełna skrajnych emocji i ludzkich losów.

Muszę przyznać, że bardzo się wciągnęłam w historię Colette i Agnès. Jest to opowieść pełna pasji, miłości do najbliższych, muzyki, filmu. Porusza trudne tematy, takie jak przemoc, samotność, ofiary i kaci. Autorka z wielką wrażliwością pokazuje, jak przeszłość potrafi odciskać piętno na kolejnych pokoleniach. Perrin balansuje między delikatnością a brutalnością życia. 

„Colette" to książka, która zostaje z czytelnikiem na długo i skłania do refleksji. Jak najbardziej polecam! I z chęcią sięgnę po poprzednie tytuły autorki.

 

 

 

 

 

M.J.

 

 

 

 

 

Książka wydana przez 



Komentarze