Ktoś kogo znałam - Paige Toon - recenzja




Paige Toon jedną z najlepiej sprzedających się autorek według czasopisma Sunday. Z każdą wydaną książką jej sława rośnie. Dorastała po trochu na całym świecie, dzięki zawodowi jej ojca, kierowcy wyścigowego. Ma na swoim koncie takie książki jak „Nic nie rani tak jak miłość” i „Pięć lat od teraz”.

„Ktoś kogo znałam” jest kolejną powieścią Paige, która zachwyciła ludzi. Główną bohaterką jest Leah, której rodzice, bez jej wiedzy, przeprowadzili się z Londynu na wieś, aby założyć rodzinę zastępczą. Cała historia dzieli się na dwie linie czasowe. „Wtedy” gdzie wszystko zaczyna się od pojawienia się w domu Georga. Leah od razu się z nim zaprzyjaźnia. Chwilę później przybrane rodzeństwo poznaje Theo i stają się nierozłączni. Leah do obydwu z nich czuje coś więcej niż przyjaźń. Drugą linią czasową jest „Teraz”, które rozpoczyna się od pewnego przykrego wydarzenia i doprowadza do spotkania Leah, i jednego z chłopaków po wielu latach. Co wydarzyło się, że doszło do ich rozdzielenia? Czy porozmawiają o uczuciach sprzed lat?

Moją opinię co do książki rozpocznę od tego, że uwielbiam wątki rodziny zastępczej. Jest to dla mnie idealny sposób na pokazanie bezwarunkowej pomocy drugiemu człowiekowi. Cudowną atmosferę dawał wiejski klimat, czyli mieszkanie na farmie, opieka nad alpakami itd. Słodka była ich rodzinna tradycja sadzenia drzewa przez każde przyjęte pod dach dziecko. Rodzice Leah byli bardzo kochanymi i dbającymi o dzieci ludźmi, dzięki czemu prosto z kartek czułam rodzinną atmosferę bijącą od tej dwójki. Książka była bardzo emocjonalna i poruszała trudne tematy. Natomiast uważam, że powieść była bardzo przewidywalna i brakowało jej jakiegoś nieoczekiwanego zwrotu akcji. Jednak jest to tylko mały minusik w morzu plusów, więc jak najbardziej zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję. Będziecie przy niej śmiać się, jak i płakać, a także pokochacie każdego bohatera za ich odmienne cechy i przeżycia.






N.K.







Książka wydana przez Wydawnictwo



Komentarze