Stella Maris - Cormac McCarthy - recenzja



Cormac McCarthy był jednym z najważniejszych współczesnych pisarzy amerykańskich. W roku 2007 otrzymał prestiżową nagrodę Pulitzera za książkę Droga. Ta sama powieść znalazła się na liście najlepszych książek XXI wieku wg BBC, a także trafiła do prestiżowego Klubu Oprah Winfrey. Szerzej jest znany bardziej jako autor książki „To nie jest kraj dla starych ludzi”, która doczekała się ekranizacji i zdobyła aż 4 Oskary.

McCarthy’ego porównuje się do takich pisarzy jak William Faulkner. Natomiast krytyk literacki Harold Bloom zaliczył go do grona 4 największych pisarzy jego czasów razem z Thomasem Pynchon’em, Don DeLillo i Philipem Roth’em. McCarthy używa w swoich książkach niezwykle wyszukanych zabiegów językowych. W książce
Droga stosował wiele opisów w formie równoważników zdań, dodając do tego niezwykle piękne i głębokie metafory. Dzięki czemu stworzył bardziej poezję niż prozę. Jego książki są niezwykle poruszające, nie pozostawiają czytelnika obojętnym, zmuszając go do zadawania pytań egzystencjalnych. Zmarł w tym roku, w wieku 89 lat.

Jesienią 1972 roku do zakładu psychiatrycznego Stella Maris zgłasza się dwudziestoletnia Alicia Western, doktorantka na Wydziale Matematyki Uniwersytetu Chicagowskiego i genialna skrzypaczka, córka naukowca, który współpracował z Oppenheimerem przy Projekcie Manhattan. Cierpi na depresję i ma halucynacje. W rejestracji usiłuje oddać reklamówkę z czterdziestoma tysiącami dolarów. Uciekła z Włoch, gdzie jej brat Bobby, uzdolniony fizyk i kierowca Formuły 2 leży w śpiączce po wypadku na torze rajdowym. Alicia kategorycznie odmawia rozmów o nim. Terapeucie opowiada o dzieciństwie w Los Alamos, barwach liczb, mechanice kwantowej, Schopenhauerze i zakazanych marzeniach. W tym intelektualnym sparingu to pacjentka jest górą i nigdy nie wiadomo, kiedy kłamie, a kiedy się odsłania.

Co jest prawdą, a co złudzeniem? Dzika i złowroga eksploracja nauki podważająca nasze pojęcia Boga, prawdy i istnienia. Studium żałoby i nieuleczalnej tęsknoty. Książka ta jest dialogiem psychiatry i pacjentki, która w swojej złożoności staje się trudna do zrozumienia. Poruszane tematy skłaniają do przemyśleń i zmuszają czytelnika do zatrzymania się w obecnej chwili z refleksją nad własnym życiem. Nie jest to lektura ani prosta, ani oczywista. Sam w sobie styl, w jakim została napisana sprawia, że musimy sobie wyobrazić całą sytuację sami. Pozbawiona jest didaskalii mówiących nam, gdzie się znajdują, co akurat dzieje się na ich twarzy, jak siedzą, co robią z dłońmi. Wszystko, czego można się dowiedzieć, dowiadujemy się z ich słów.

Poza nietypową budową tekstu Alicia nie ułatwia zrozumienia jej przeżyć. Wplata w swoje wypowiedzi o rodzinie, dzieciństwie studiach, wiele faktów matematycznych, nazwisk oraz alegorii. Jej stan umysłu i majaki, o których także wiele opowiada, są nadzwyczajne, inne niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Ponadto jej stosunek do wielu spraw diametralnie odbiega od jakiejkolwiek normy, więc poznawanie takiego punktu widzenia należy do intrygujących zagadnień.

Cormac McCarthy i jego dzieła są bezapelacyjnie wybitne, dlatego uważam, że każda dojrzała osoba powinna po nią sięgnąć i zgłębić tajemnice umysłów zagubionych i niezwykłych jak bohaterka „Stelli Maris”.








A.L.
 
 
 
 
 
Książka wydana przez
 

 

Komentarze