Let me know - Zuzanna Wólczyńska - recenzja




Dzisiaj chciałabym zrecenzować książkę pt. „Let me know” autorstwa Zuzanny Wólczyńskiej. Jest to debiutancka powieść autorki, która wcześniej ukazała się w aplikacji wattpad i zdobyła tam sporą popularność. Akcja książki w dużej mierze toczy się w 2020 roku, choć mamy okazję przeczytać o wydarzeniach z 2016, 2017, epilog 2022. Miejsce akcji to Santa Monica w Kalifornii.

Poznajemy historię Bee i Noah, kiedyś nierozerwalnego duetu, który rozpadł się po wyjeździe chłopaka. Nastolatkowie przyjaźnili się od najmłodszych lat, mieli wiele wspólnych tradycji, a nagle wszystko uległo zniszczeniu. Ze względu na wiele przeciwności losu tracą kontakt, a po 4 latach mają okazję spotkać się ponownie.

Po powrocie chłopaka do Kalifornii Bee zauważa ogromną różnicę w zachowaniu przyjaciela. Zmartwiona próbuje na wszystkie sposoby odbudować relację, lecz na jej drodze staje jej chłopak Brad. Relacja między nim a Noah, nie należy do najlepszych, przez co powstaje wiele problemów. Ostatecznie ich związek się rozpada, przez uczucie bohaterki do jej przyjaciela.

Finalnie Bee i Noah stają się parą, niestety ich związek również spotka parę nieprzyjemności. Osobiście jestem zszokowana zakończeniem, bo jest ono dość nietypowe. To, co mnie najbardziej w książce urzekło to wiele cytatów dotyczących pierwszej miłości, uczuć itd., myślę, że będę o nich pamiętać przez długi czas. Spodobało mi się również umieszczenie akcji w słonecznej Kalifornii, czułam bardzo przyjemny, wakacyjny klimat. Uwielbiam również wzmianki o Taylor Swift, bo osobiście jestem jej fanką. Ostatnią rzeczą, którą bardzo doceniam, jest charakter głównej bohaterki, momentami się z nią utożsamiałam.

Podsumowując książka zdecydowanie gwarantuje nam emocjonalny rollercoaster, co nie zmienia faktu, że jest idealną książką na lato. Uważam, że może spodobać się nastolatkom, być może przechodzących przez podobne sytuacje w swoim życiu.



 

W.Ł. 

 

 

 

Książka wydana przez Wydawnictwo

 


 

Komentarze