Wpływ gwiazd - Emmy Donoghue - recenzja




Zawsze możemy zrzucić winę na gwiazdy.

„Wpływ gwiazd” jest pierwszą książką Emmy Donoghue, którą przeczytałam, a zarazem na pewno nieostatnią. Autorka ma już na swoim koncie kilka bestsellerów, a historia Julii Power jest kolejnym hitem, który powinien znajdować się na półce każdego miłośnika literatury.

Podczas wojny i pandemii grypy hiszpanki na prowizorycznym oddziale położniczym w przeciążonym szpitalu, główna bohaterka musi sprostać wyzwaniom, jakie niesie ze sobą każdy kolejny dzień. W maleńkiej sali z trzema łóżkami trwa nieustanna walka z chorobą, która od dłuższego czasu pustoszy Irlandię. Pielęgniarka w pracy i poza nią zmaga się z ciągłym stresem, podczas gdy rudowłosa wolontariuszka o szczerym uśmiechu oferuje pomoc i wywraca jej życie do góry nogami. W środku tego chaosu pojawia się także kontrowersyjna doktor Lynn, poszukiwana przez policję rebeliantka, o której szepcze cały szpital. Ta zupełnie różniąca się od siebie nawzajem trójka stara się jak najlepiej odnaleźć w trudnej rzeczywistości przyjmując na świat nowe istnienia, jednocześnie starając się uniknąć śmierci czającej się za rogiem.

Autorka w doskonały sposób łączy fikcje z faktami historycznymi, dostarczając odbiorcy niezapomnianych wrażeń, a czytając całkowicie zatracamy się w tamtejszej historii, mając wrażenie jakbyśmy sami byli jej częścią.

Książka jest całkowicie wzruszająca, pełna zwrotów akcji, które przyprawiają czytelnika o gęsią skórkę. Wręcz idealna na długie jesienne wieczory. Szczerze polecam wszystkim osobom, które szukają zaskakującej i oryginalnej lektury chwytającej za serce.





Natalia





Książka wydana przez




Komentarze