Pocałunki w Nowym Yorku - Catherine Rider - recenzja




Catherine Rider to wyjątkowo tajemnicza autorka, gdyż w polskich źródłach i odmętach Internetu nie ma o niej informacji. Jedyne co można powiedzieć to, że spod jej pióra wyszły trzy książki, które zostały przetłumaczone na język polski. Są to - „Pocałunki w Nowym Yorku”, „Pocałunki w Londynie”, „Pocałunki w Paryżu”.

„Pocałunki w Nowym Yorku” to książka, która przedstawia losy bardzo młodych ludzi – siedemnastoletniej Charlotte i dwudziestoletniego Anthony’ego, którzy to znaleźli się na tym samym lotnisku, w tym samym czasie. Dziewczynie odwołano lot do rodzinnej Anglii ze względu na złe warunki pogodowe. Natomiast Anthony został rzucony przez dziewczynę, z którą miał spędzać święta Bożego Narodzenia. Nieszczęśliwcy wpadają na siebie i przez dziwny przypadek losu spotykają się w jednej taksówce. W ich ręce wpada książka, a właściwie poradnik, który radzi, jak poradzić sobie po rozstaniu i wyleczyć złamane serce. Bohaterowie postanawiają wspólnie wykonać zapisane w książce kroki. Liczą, że w ten sposób zapomną o przykrościach ich życia. Jak to bywa w takich książkach – koleżeńska relacja zamienia się w coś więcej.


Książka jest przyjemną pozycją, ale z pewnością dla trochę młodszych czytelników – takich w grupie wiekowej 14-16 lat. Pomimo ciekawego pomysłu na fabułę, jest to tylko romansidło dla nastolatków. Nie wnosi nic ciekawego do życia, nie przekazuję istotnych wartości. Jest dobrym „zabijaczem” nudy i czasu np. w drodze do pracy czy szkoły. Książka jest dość krótka, gdyż liczy niecałe 200 stron. Może gdyby autorka zdecydowała się na obszerniejszą historię, książka wciągałaby bardziej.






Julia G.




Książka wydana przez Wydawnictwo Feeria Young

Komentarze