Orkiestra bezbronnych - Chigozie Obioma - recenzja

Chinonso Solomon Olisa, prosty hodowca kur, który w dzieciństwie opiekował się pewnym gąsiątkiem, które przewija się przez całą tę powieść, spotyka stojącą na moście Ndali. Piękną, młodą kobietę, którą ratuje i z którą przeznaczenie, los, fatum go wiąże. Para się w sobie zakochuje, ale biedny chłopak nie jest dobrą partią dla bogatej dziewczyny, a raczej dla jej rodziny, bo dziewczyna akceptuje go takim, jakim jest.

Chinonso, aby zaimponować rodzinie Ndali, wyrusza, by zdobyć wykształcenie. Jednak gdy oczekiwania go zawodzą, okazuje się, że nie ma, jak i do czego wrócić. Jednak to nie koniec historii, a zaledwie jej początek.

Wstęp do opowieści brzmi bardzo typowo, jednak książka jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, a to nie wszystko, co zaskakuje. Książka jest podzielona na trzy części, a każdą otwierają zaklęcia skierowane przez „chi” (czyli opiekuńczego ducha każdej osoby) do bóstw znanych z kosmologii ludu Igbo. Z pierwszego z nich dowiecie się co się stało z Chinonso, a z poszczególnych rozdziałów, jak do tego doszło. Na początku znajdują się schematy, które umożliwiają zrozumienie tego do kogo i po co zwraca się narrator.

Obioma wplata w swoją opowieść wierzenia ludu Igbo, które na początku nie są łatwe w przyswojeniu, są egzotyczne i niezwykłe. Z czasem jednak okazuje się, że ta kosmologia nie jest tak skomplikowana, a wierzenia ludu afrykańskiego są dość podobne do europejskich. Byt „chi” nie tylko jest narratorem z perspektywy swojego gospodarza, ale także wychodzi poza jego pogląd i opisuje relacje z ludźmi, świat i jego funkcjonowanie z punktu widzenia osoby trzeciej.

Każdy rozdział, który opowiada o losie Chinonso, jest poprzedzony uogólnieniem wydarzeń. Wszyscy mamy te same problemy, dręczą nas podobne rozterki, przez co możemy się utożsamić z bohaterami.

Styl, którym operuje Chigozie Obioma, tworzy niepowtarzalny klimat powieści. Pomimo prostoty, cała forma i plan wydarzeń pozwalają wczuć się w tę niesamowitą akcję. Po lekturze tej historii człowiek jest pozostawiony z wieloma odpowiedziami, ale z jeszcze większą ilością pytań.

Czy jesteśmy zależni od innych? Czy to właśnie przypadkowe spotkania wpływają na nasze życie?
Czy przy poznawaniu pewnych wartości, nawet pozornie uniwersalnych, zawsze je rozumiemy?

„Orkiestra bezbronnych” to orkiestra ludzi skrzywdzonych, szukających pomocy, tułających się po świecie. I gdy się zastanowimy, to każdy z nas, szukając sensu, który chce nadać swojemu życiu, może być instrumentem w tej przedziwnej orkiestrze.





MaRy, lat 18





Książka wydana przez



Komentarze