Stać się Leonardem. Słabości i geniusz Leonarda da Vinci - Mike Lankford - recenzja

Mike’a Lankforda spotkało bardzo trudne zadanie odtworzenia wydarzeń sprzed 500 lat i na pewno znalezienie wiarygodnych informacji nie było łatwym zadaniem. Dlatego tę książkę należy łagodniej potraktować niż biografie o ludziach z czasów bardziej współczesnych.  


„Stać się Leonardem” to opis życia i twórczości Leonarda da Vinci, jednak nastawiony bardziej na pokazanie uczuć artysty i jego charakteru niż przedstawienie suchych faktów. Autor stara się wejść w skórę Leonarda i wychodzi mu to dość dobrze, bo cała ta książka jest jedną bardzo rozbudowaną charakterystyką. Dzięki tej lekturze zdecydowanie lepiej poznałam osobowość Leonarda i kierujące nim motywy. Jednak tak jak sam pisarz podkreśla na początku książki, są to tylko jego domysły na temat psychiki Leonarda oraz rzeczy, które mogły na nią wpłynąć i ta publikacje nie jest do końca wiarygodna, dlatego należałoby ją porównać z rzetelną biografią w trakcie czytania.

Na początku akcja rozwija się dość wolno, ponieważ Lankford stara się dokładnie opisać miejsce, w którym dorastał da Vinci i wprowadzić czytelnika w klimat tamtych czasów, co mu się z resztą dobrze udaje. Poznajemy wiele ciekawych faktów z życia artysty, o których się zazwyczaj nie mówi, no i książka zawiera wiele szczegółowych opisów obrazów. Jednak atmosfera szybko się rozwiewa, a lektura staje się po jakimś czasie monotonna i po prostu nużąca. Dlatego w pewnym momencie musiałam się trochę zmuszać, żeby dokończyć ją czytać.

Jeśli chodzi o styl pisania Mike’a Lankforda to niezbyt przypadł mi do gustu. Nie wiem, czy to wina samego pisarza, czy tłumacz pokpił sprawę, ale w tekście przez cały czas pojawia się słowo „chyba”. Rozumiem, że to niemożliwe, aby przy opisywaniu wydarzeń, sprzed tylu lat nie kierować się przypuszczeniami, jednak naprawdę nie dało się znaleźć jakiegoś zamiennika? Albo inaczej ułożyć zdania? Nie podobały mi się też wymuskane opisy autora, które prawdopodobnie miały być głębokie, ale wyszły po prostu sztucznie. Co autor miał na myśli, używając sformułowań typu: „oparła się o wieczność”, „widział w nim odrodzenie i roztopienie w nicości” lub „w obrazie tym uchwycił zapładniającego ducha obecnego wszędzie i nigdzie”, a to tylko cytaty z jednej z 300 stron. Raz na jakiś czas Lankford stara się rozładować ten formalny styl i używaj jakichś kolokwializmów (typu „w pierdlu" albo „gówno”) jednak nie daje to zbyt dobrego efektu.

Podsumowując: książka była okej, poznałam osobowość Leonarda da Vinci i dowiedziałam się z niej paru ciekawych rzeczy, jednak mnie nie powaliła. Na pewno, jeśli ktoś jest fanem tego artysty, bardziej doceni tę publikację i książka może mu się spodobać.


 
Ana, lat 15
Książka wydana przez
https://marginesy.com.pl/

Komentarze