Dotyk Julii - Tahereh Mafi - recenzja

Wyobraźcie sobie, że od siedemnastu lat jesteście zamknięci w jednym pomieszczeniu. W więzieniu dla młodych, w którym inni boją się do was nawet odezwać. Dostajecie jedzenie, które tylko ma wyglądać jak coś jadalnego. Marzycie tylko o tym, żeby chociaż na moment ujrzeć światło dzienne, bo wasze okno przypomina wywierconą dziurę w ścianie. Tahereh Mafi autorka trylogii o Julii („Dotyk Julii”, Sekret Julii, Dar Julii”), postawiła bohaterkę w bardzo niewygodnej sytuacji. Myślę, że gdyby Julia miała wybór, na pewno by zrezygnowała z tej roli.

Tak jak wcześniej wspomniałam Julia, jest zamknięta w czterech ścianach, bez żadnej prywatności i indywidualności. Jej dotyk zabija. Zmagała się z tym problemem od dzieciństwa, a cały jej dar postanowił wykorzystać, rządzący w tym czasie, Komitet Odnowy. Pewnego dnia do jej „pokoju” wepchnięty zostaje Adam, z którym dziewczyna miała dzielić swój kąt przez dłuższą chwilę. Codzienne wmawianie jej, że jest odseparowana od świata i nie zazna miłości, przyczyniło się do tego, że Julia nie była w stanie odezwać się do chłopaka, a jeśli już to robiła, to było to sprzeczne z jej myślami.

Do czego ci ludzie chcieli ją wykorzystać?

I w jakim celu, w jej życiu zagościł Adam?

Wyjątkowym w tej książce, a zarazem niespotykanym są poskreślane wersy. Jest to sposób ukazania różnicy między tym, co główna bohaterka chciałaby powiedzieć a tym, co tak naprawdę mówi. Tym samym można wczuć się w mentalność Julii i spróbować, chociaż na chwilę postawić się na jej miejscu.

Jest to książka zdecydowanie dla osób, które interesują się ludzką psychiką, reakcjami na różne sytuacje w momencie kilkuletniego nieotwierania ust i nieposiadania żadnej styczności z drugą osobą. Na mnie wywarła ogromne wrażenie i sprawiła, że stałam się bardziej empatyczna i wrażliwa na ludzką krzywdę.




Zuzia, lat 17



Książka wydana przez Wydawnictwo Otwarte

Komentarze