Wydawałoby się, że Herbert jest przeciętnym mieszkańcem jednej z miejscowości pod Warszawą. Zajmuje się krawiectwem. Chociaż większość osób, nawet ukochana, mają go za zwykłego człowieka, nikt nie zna jego mrocznej przeszłości, w której główną rolę odgrywała magia. Pewnego dnia jego dziewczyna zostaje uprowadzona, a do Herberta przybywa tajemniczy klient z równie tajemniczą przesyłką, którą krawiec ma dostarczyć na czas w wyznaczone miejsce. Od tego zależy życie jego Melanii...
Dotarcie do Warszawy nie powinno być problemem, jednak Herbert będzie musiał zmierzyć się z wieloma przeszkodami. Czy uda mu się uratować ukochaną?
Fabuła tej książki zaciekawiła mnie od samego początku. Od razu jesteśmy świadkami nietypowych sytuacji. Do zwykłego krawca przychodzi, zdawałoby się, wyjątkowy klient z tajemniczą przesyłką. W trakcie rozmowy Herbertowi zostaje przedstawiony dowód na to, że od dostarczenia owej rzeczy na czas do Warszawy, zależy życie jego ukochanej. Nieznajomy zna jego nadprzyrodzone zdolności. Bohater nie ma wyboru. Musi podjąć wyzwanie. Prosi o pomoc przyjaciela, który zajmuje się sprzedażą okultystycznych przedmiotów. Gdy poznajemy Zezela, dobry humor bardzo długo nas nie opuszcza.
Kiedy zaczynałam tę książkę, byłam pewna, że choć ma ona elementy powieści fantastycznej i akcji, będzie to bardzo wesoła lektura, przy której nie ominie mnie zabawa. Tak było do pewnego momentu. Herbert miał niby proste zadanie do wykonania. Co mogłoby utrudnić mu podróż z podwarszawskiej miejscowości do stolicy? Z czasem uznałam, że prawie wszystko. Kto mógł się spodziewać takich postaci na drodze bohatera? Chyba nikt. Na szczęście w obliczu tak nieciekawej sytuacji bohater poznał też nowych przyjaciół, którzy bardzo mu pomogli.
Im bliżej byłam końca książki, tym mniej się uśmiechałam. Co prawda bohater przeżywał mnóstwo ciekawych przygód, ale nie zawsze miały one optymistyczny akcent. Posmutniałam, gdy Herbert ujawnił swą przeszłość, która wcale nie była wesoła. Gdy dotarłam do kluczowego momentu, byłam jednocześnie zdumiona i zła. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy...
Bardzo spodobało mi się jedno stwierdzenie:
"Okup krwi" to bardzo dobra powieść łącząca w sobie akcję i fantazję. Niesamowicie wciągająca od samego początku. Można przy niej i się śmiać, i płakać. We mnie wywołała wiele emocji, oczywiście pozytywnych, chociaż nieraz było mi smutno.
Jeżeli lubicie historię z dużą dawką akcji i elementami fantastyki, a także chcecie się dowiedzieć, dlaczego Warszawa jest miastem pozbawionym magii, zapraszam serdecznie do lektury.
Dotarcie do Warszawy nie powinno być problemem, jednak Herbert będzie musiał zmierzyć się z wieloma przeszkodami. Czy uda mu się uratować ukochaną?
Fabuła tej książki zaciekawiła mnie od samego początku. Od razu jesteśmy świadkami nietypowych sytuacji. Do zwykłego krawca przychodzi, zdawałoby się, wyjątkowy klient z tajemniczą przesyłką. W trakcie rozmowy Herbertowi zostaje przedstawiony dowód na to, że od dostarczenia owej rzeczy na czas do Warszawy, zależy życie jego ukochanej. Nieznajomy zna jego nadprzyrodzone zdolności. Bohater nie ma wyboru. Musi podjąć wyzwanie. Prosi o pomoc przyjaciela, który zajmuje się sprzedażą okultystycznych przedmiotów. Gdy poznajemy Zezela, dobry humor bardzo długo nas nie opuszcza.
Kiedy zaczynałam tę książkę, byłam pewna, że choć ma ona elementy powieści fantastycznej i akcji, będzie to bardzo wesoła lektura, przy której nie ominie mnie zabawa. Tak było do pewnego momentu. Herbert miał niby proste zadanie do wykonania. Co mogłoby utrudnić mu podróż z podwarszawskiej miejscowości do stolicy? Z czasem uznałam, że prawie wszystko. Kto mógł się spodziewać takich postaci na drodze bohatera? Chyba nikt. Na szczęście w obliczu tak nieciekawej sytuacji bohater poznał też nowych przyjaciół, którzy bardzo mu pomogli.
Im bliżej byłam końca książki, tym mniej się uśmiechałam. Co prawda bohater przeżywał mnóstwo ciekawych przygód, ale nie zawsze miały one optymistyczny akcent. Posmutniałam, gdy Herbert ujawnił swą przeszłość, która wcale nie była wesoła. Gdy dotarłam do kluczowego momentu, byłam jednocześnie zdumiona i zła. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy...
Bardzo spodobało mi się jedno stwierdzenie:
O ile szycie było moim dość nietypowym hobby, o tyle magia była moją pasją. Wbrew pozorom oba zajęcia miały ze sobą wiele wspólnego: pierwsze pozwala mi łączyć z sobą kawałki materiału, aby stworzyć coś potrzebnego, za to magia daje możliwości łączenia ze sobą fragmentów rzeczywistości.Herbert ma rację. Gdyby magia istniała naprawdę, z pewnością nie jeden raz można byłoby połączyć ze sobą fragmenty realnego świata, aby stworzyć jego lepszą, alternatywną wersję. Dlatego też krawiec próbował użyć swoich zdolności, aby jego misja zakończyła się powodzeniem.
"Okup krwi" to bardzo dobra powieść łącząca w sobie akcję i fantazję. Niesamowicie wciągająca od samego początku. Można przy niej i się śmiać, i płakać. We mnie wywołała wiele emocji, oczywiście pozytywnych, chociaż nieraz było mi smutno.
Jeżeli lubicie historię z dużą dawką akcji i elementami fantastyki, a także chcecie się dowiedzieć, dlaczego Warszawa jest miastem pozbawionym magii, zapraszam serdecznie do lektury.
Komentarze
Prześlij komentarz