Rap i jego sobowtór - Kidd - recenzja płyty

  Ty masz prawo żyć z banałów, ja mam prawo Cię zbesztać...
 
Kidd (właśc. Wojtek Cichoń) to raper dwojaki. Z jednej strony, jest właściwie nieznany szerszej publiczności. Z drugiej - jest jednym z tuzów podziemnego rapu, organizatorem slamów poetyckich, a wielu uznaje go za najlepszego tekściarza na scenie.

"Rap i jego sobowtór"
to już kolejny album Kidda, po m.in. "ddekombinacji", "Pesymisji" czy "Pansofii". Antonin Artaud nie znalazł się na okładce przypadkiem, i choć Cichoń wcale nie zaćpał ani nie spędził połowy życia w psychiatryku jak ten pierwszy, tak samo jak on chciał stworzyć alternatywę. Artaud - dla teatru, a Cichoń - dla rapu.


Mocno niepokojący mash-up do jednego z kawałków:




Kiedy zaczynałem mówić, sam nie mogłem przypuszczać, że ta chęć wypowiedzi kiedyś zamknie mi usta.

 
Teksty utworów trzymają równy i wysoki poziom. Choć pojawiło się kilka wpadek, które komuś takiemu jak Kidd już po prostu nie przystoją, większość tekstów stanowi małe liryczne majstersztyki, których próżno szukać u innych raperów.

Rzeczywistość to fasada, którą próbuję przebić, jeśli to nazywasz życiem, to już wolałbym nie żyć.

 
Płyta Wojtka wyrasta ze, zdaje się, długo trzymanego w sobie zawodu. Zawodu życiem, zawodem tępotą społeczeństwa, poziomem sceny muzycznej. Wyrasta z braku życiowego celu i niezrozumieniem jego sztuki i osoby. Kidd to chłop, który o życiu i o ludziach wie o wiele za dużo niż by chciał i zbyt dużo żeby się z tym pogodzić. Czym jest więc "Rap i jego sobowtór"? Porcją przemyśleń samotnika, wilka stepowego, oraz nasyconym dekadenckim, fatalistycznym klimatem opisem rapu, ludzi, i świata.

Jesteśmy zwierzętami brodzącymi za światłem
Kiedy któreś jakieś znajdzie, reszcie przegryzie gardziel


Bity Zioła i Zaspała robią dobrą robotę. Pasują do konceptu płyty, są dziwne, sporo w nich różnych skrzypnięć, zgrzytów, trudnych do zidentyfikowania dźwięków. Porządna i pasująca do klimatu albumu produkcja.

"Rap i jego sobowtór"
to nie jest album dla wszystkich i na pewno nie powinna sięgać po niego osoba, która oczekuje muzyki lekkiej, łatwej i przyjemnej. Ta wymaga zaangażowania i może nieść ze sobą wiele refleksji, niestety - z reguły tych smutnych. Koniec końców - piękna płyta, która z całą pewnością jest poetycką alternatywą dla rapu, który słyszy się na co dzień.

Jeśli jeszcze jesteś obok, znaczy chcesz czegoś więcej, składasz kruki Van Gogha w jego słowa pośmiertne...

 


                                                                                Kamil Barski, lat 18



Darmowy, legalny, oficjalny download albumu - http://skwer.org/downloads/rapijegosobowtor.zip




Komentarze