Wielki bazar - Peter V. Brett - recenzja

Rozsławiony cykl demoniczny („Malowany Człowiek”, „Pustynna Włócznia” i od niedawna „Wojna w blasku dnia”) doczekał się dwa lata temu luźnego dodatku, który dopowiada pewne kwestie z pierwszego tomu serii. Dla lepszego rozeznania, pozwolę sobie na zacytowanie słów autora, wypowiadającego się na samym początku książeczki:

„[…] Ważnym elementem owej lekcji było uczenie się, kiedy dla dobra powieści należy usuwać napisane już sceny (nawet jeśli mi się bardzo podobały). O wiele ważniejszym zadaniem było jednak coś innego – jak przewidzieć rozwój fabuły i ukształtować ją tak, by takie sceny nigdy nie powstały. „Wielki Bazar” powstał niejako na skutek takich właśnie przemyśleń. Jest to tak naprawdę rozdział szesnasty i pół „Malowanego Człowieka”, który opisuje wydarzenia mające miejsce w trzyletniej przerwie między rozdziałami szesnastym i siedemnastym, kiedy Arlen podróżował między Wolnymi Miastami jako Posłaniec. Było to bardzo ekscytujący, wypełniony przygodami okres w jego życiu, a dla pisarza fantastyczny materiał na serię opowiadań o podróżach bohatera między miastami i kontaktach z różnymi ludami, żyjącymi za własnymi barierami runicznymi.”  ~ Peter V. Brett

„Wielki Bazar” jak można wyczytać z cytatu, opowiada o wyprawach młodego Posłańca Arlena do Wolnych Miast. Obserwujemy, jak chłopak odwiedza wioskę Bah kad’Everam, słynącej z wyrobów garncarskich. Byłoby jednak zbyt prostym, gdyby ta podróż zakończyła się pomyślnie; kłopoty idą w parzę z posługą posłańczą. Arlen jest zmuszony do konfrontacji z nieznanym gatunkiem otchłańców – demonów gliny. Przy okazji mamy możliwość poznania historii zdobycia mapy, która wskazuje położenie ruin Słońca Ennocha, dotąd niezbadanych przez ludzi. Jest to doskonałe dopełnienie, ponieważ o samej wyprawie opowiada rozdział siedemnasty „Malowanego Człowieka”.

Do tej części dołączono również wycięte sceny, odwołujące się między innymi do postaci Leeshy i nawet fani khaffit Abbana znajdą coś dla siebie. To nie wszystko! Zaraz po „Wielkim Bazarze” możemy zapoznać się ze „Słowniken krasjańskim” oraz „Grymuarem runicznym”. Niebywała gratka entuzjastów demonicznego cyklu. Mogę zapewnić z własnego doświadczenia i pomysłu, że wymalowane na ścianie runy prezentują się naprawdę pięknie.

„To wszystko przez Matta. Serio. To opowiadanie zapewne nigdy nie ujrzałoby światła dziennego, gdyby nie zażądał tego Matt Bergin, mój przyjaciel i sprawdzony beta-tester wszystkiego, co piszę. Czytał właśnie pierwszą wersję „Wielkiego Bazaru”. Wspominam tam o jednej z wcześniejszych przygód Arlena, o jego spotkaniu ze śnieżnym demonem bez odpowiednich runów ochronnych.
- A gdzie Arlen natknął się na śnieżnego demona? – spytał Matt. – Przegapiłem tę opowieść? […]” ~ Peter V. Brett


Tak jak w pierwszej części, tak tutaj – w „Złocie Brayana” mamy do czynienia z kilkoma słowami wstępu od autora. Tym razem jest to jedno, pełnie opowiadanie, gdzie nie zawarto żadnych wyciętych scen. Mówi o wyprawie do kopalni Euchora i niespodziewanych wypadkach, z jakimi musiał uporać się Arlen oraz pozostali Posłańcy.

Całość prezentuje się naprawdę ciekawie; niewiele ponad dwieście stron przeczytała jednym tchem. Peter Brett po raz kolejny udowodnił, że jest mistrzem w swoim fachu, a jego dziełom nie bez powodu nadano tytuł bestsellerów. Idealna pozycja dla fanów całego cyklu, jak i tych, którzy nie mieli z nim wcześniej styczności. Polecam!





Michalina, lat 17




Książka wydana przez Wydawnictwo Fabryka Słów

Komentarze