O krok za daleko - Harlan Coben - recenzja

Powiedzieć, że nie zna się Harlana Cobena to tak, jakby powiedzieć, że nie zna się Adama Mickiewicza. Mam wrażenie, że każdy przynajmniej raz usłyszał jego nazwisko, a jeden z jego kryminałów chowa się gdzieś w szafie albo na półce.

Mając do czynienia z takimi autorami, można mieć wrażenie, że nic nowego w ich wydaniu już się nie przeczyta, ale muszę zapewnić każdego, który tak myśli, że pozory mogą mylić. Tak jak w przypadku "Instytutu" Stephena Kinga, "O krok za daleko" Harlana Cobena bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło.

Simon traci swoją córkę i, jak łatwo można się domyślić, jest w stanie zrobić bardzo dużo, a także bardzo dużo jej wybaczyć, aby ją odzyskać. Poszukiwania okazują się bardziej skomplikowane, niż można by się na początku spodziewać i wpędzają go w duże kłopoty. Jednym z motywów książki jest także tajemnicza sekta i zbrodnie na jej zlecenie. Początkowo wydaje się, że te dwie sprawy nie są ze sobą powiązane, ale po czasie dowiadujemy się, że mają ze sobą o wiele więcej wspólnego, niż moglibyśmy przypuszczać.


Czytając książkę, bardzo zaangażowałam się w życie bohaterów i z zapartym tchem reagowałam na każde decyzje, jakie podejmowali, a kiedy w końcu poznałam wszystkie jej tajemnice, nie mogłam otrząsnąć się i wrócić do normalnego funkcjonowania bez myślenia o niej. Sekrety te jednak nie były wcale oczywiste i łatwe do rozszyfrowania. Sama przeszłość żony Simona tak przepełniona bólem i traumą również jest ogromną zagadką, mimo że jest jedynie wątkiem pobocznym. Co do zakończenia, jest ono tak wstrząsające, że nie można go określić innym słowem, jak tylko fenomenalne.


 
M.K., lat 17 



Książka wydana przez Wydawnictwo

https://www.wydawnictwoalbatros.com
 

Komentarze