Nawet jeśli wszystko się skończy - Jens Liljestrand - recenzja




Jens Liljestrand (ur. 1974) to szwedzki pisarz, dziennikarz, krytyk oraz badacz literacki, nominowany do Nagrody Augusta za wysoko ocenioną biografię Vilhelma Moberga „Mannen i skogen”. Jego debiutem literackim był zbiór opowiadań „Paris-Dakar” (2008). A „Nawet jeśli wszystko się skończy”, przedmiot tej recenzji, to powrót autora do literatury pięknej.

Pisarz podejmuje przede wszystkim tematy katastrofy klimatycznej oraz różnych (niektórych nawet dosyć absurdalnych) zachowań ludzkich z nią związanych. Na początku poznajemy losy Didrika von der Esch, głównego narratora, oraz jego rodziny. Jest połowa sierpnia. Upały i ciągła susza nie ustępują. Mieszkają oni od jakiegoś czasu w domku letniskowym w Dalarnie, gdzie rozległe obszary na północ od jeziora Siljan (w Szwecji) trawią pożary. Ignorują ostrzeżenia na temat ryzyka do ostatnich możliwych chwil. Gdy ludzie z miast i wsi, znajdujący się w pobliżu są zmuszeni do ewakuacji, Didrik nareszcie zauważa potencjalne zagrożenie. Decyduje się opuścić to niebezpieczne miejsce. Tylko czy to mu się uda? Czy jego plany wyjazdu do Tajlandii legną w gruzach? Ciężko jest mu się odnaleźć pośród tego całego chaosu. Już w początkowych rozdziałach możemy dostrzec jego podejście do życia. Dominuje u niego wybuchowość, lekkomyślność i ignorancja. Pod ogromną presją podejmuje bardzo głupie decyzje, których skutki mają wpływ również na jego bliskich. W tym przypadku jego dzieci okazują się dużo mądrzejsze i rozsądniejsze. W dalszych częściach powieści dowiadujemy się też o innych bohaterach, których losy łączą się w ciekawy sposób z wcześniej poznanymi. Jednak znajdują się w różnych stronach Szwecji. Większość z nich cechują kontrowersyjne poglądy, bycie upartym, a nawet czasem egoistycznym.

W książce ukazane są filozoficzne rozmyślania, stwierdzenia, iż prawdopodobnie coraz to nowsze pokolenia - niestety - nie doświadczą już śnieżnej zimy bądź chłodnego lata. Również zostały ujawnione reakcje ludzi na zbliżającą się zagładę ludzkości, do której prowadzi globalne ocieplenie. Jedni zasłaniając się chęcią ratowania planety, palą samochody, stacje paliw oraz atakują rządzących podczas manifestacji. Myślą, że przemocą uda im się uświadomić resztę świata. Kolejni, zwłaszcza ci najbogatsi, przejmują się jedynie własnymi potrzebami. Korzystają z luksusów, marnują wszelkie zasoby świata, żyją tu i teraz, nie myśląc o tym, co zostanie dla przyszłych pokoleń. Wiele fragmentów skłania do refleksji oraz zastanowienia się nad ludzkim postępowaniem. Zobrazowane zostały też sytuacje, w których dorośli pod wpływem stresu, emocji podejmują niewłaściwe decyzje. O dziwo, w takich przypadkach to właśnie ich dzieci okazują się tymi, co potrafią zachować zimną krew i myśleć racjonalnie. Widać, że umiejętność radzenia sobie w ekstremalnych sytuacjach nie zależy wcale od wieku czy doświadczenia. Każdy popełnia błędy, bo każdy jest tylko człowiekiem.

Szczerze mówiąc, podczas całej lektury miałam różne nastawienie do tej książki. Momentami denerwowały mnie zachowania bohaterów. Innym razem zgadzałam się z ich poglądami i postępowaniem. Z jednej strony - zastanawiałam się, czy warto to dalej czytać i do czego wszystko dąży, a z drugiej - byłam zaangażowana i ciekawa, co dalej się wydarzy. Szczególnie podobało mi się zawarcie w utworze różnych filozoficznych przemyśleń, nienarzucających przy tym opinii autora. Na początku dosyć ciężko mi było wczuć się w klimat utworu. Za to ostatnie rozdziały trzymały mnie w napięciu oraz miały moją szczególną uwagę. „Nawet jeśli wszystko się skończy”, mimo że nie należy do książek z mojego ulubionego gatunku literackiego, było ciekawym doświadczeniem, otwierającym oczy na pewne aspekty życia.

Ta powieść określona mianem ekothrillera jest stosunkowo łatwa w odbiorze, a język autora zrozumiały. Tekst czyta się szybko i płynnie, a czcionka oraz układ graficzny są przyjemne dla oka.






Aleksandra A.




Książka wydana przez







 

Komentarze