Tygiel zła - James Rollins - recenzja

„Tygiel zła”
to kolejna książka o sztucznej inteligencji, niszczącej świat (a takich jest aż na pęczki) i na razie najlepsza wersja z dotychczasowych. Mimo tak „przetartego” tematu James Rollins napisał powieść, która zdecydowanie wyróżnia się na tle innych publikacji tego typu, pokazując, że na temat SI jeszcze nie wszystko zostało powiedziane. Zestawił w książce nowoczesną technologię z ortodoksyjną hiszpańską inkwizycją. To zaskakujące połączenie dało nam ciekawą i oryginalną historię wartą przeczytania.Autor serwuje nam książkę, w której walczą ze sobą nie dwie, nie trzy, a aż cztery wrogie organizacje. I każdej z nich zależy na tym samym. Przejęciu pierwszej sztucznej inteligencji… Powieść cały czas trzyma w napięciu i możemy w niej znaleźć wiele zaskakujących zwrotów akcji. Pisarz wplata też wątki z wcześniejszych tomów serii. Jednak to, że nie czytałam poprzednich części, nie stanowiło żadnego problemu. James Rollins umiejętnie przedstawił poprzednie wydarzenia. Bardzo dobrze wykreował też postaci. Bohaterowie mieli własne problemy, charaktery i ambicje. Każdy z nich wnosił coś do głównego wątku.

Dużym zaskoczeniem jest zakończenie książki, w którym autor używa wielu naukowych teorii, wręcz ocierających się o absurd. Jednak podane przez niego końcowe wyjaśnienia zmieniają spojrzenie czytelnika. Początkowo szokujące i surrealistyczne zwroty akcji okazują się mieć naukowe podstawy. Zacytowane przez autora artykuły naukowe nie tylko wyjaśniają przedstawione zdarzenia, ale również pozwalają na pogłębienie wiedzy w dziedzinie sztucznej inteligencji.

James Rollins pokazał nam przepowiednie mrocznej przyszłości ukrytą pod na pozór zwykłym thrillerem. Książka zachęciła mnie do sięgnięcia po poprzednie części z tej serii i sprawiła, że bardziej zainteresowałam się sztuczną inteligencją. Jest to zdecydowanie powieść z wyższej półki, która spodoba się nawet bardziej wymagającym czytelnikom.




Ana, lat 16






Książka wydana przez





Komentarze