Higieniści. Z dziejów eugeniki - Maciej Zaremba Bielawski - recenzja

Maciej Zaremba Bielawski w książce „Higieniści. Z dziejów eugeniki” poruszył bardzo trudny i kontrowersyjny temat, dotyczący historii najnowszej. Autor książki jest historykiem idei, który od wielu lat pracuję w szwedzkim dzienniku „Dagens Nyheter”. W 1997 roku nagłośnił sprawę przymusowych sterylizacji w Szwecji. I to na tym temacie szczególnie skupia się w niniejszej książce. Chociaż Szwecja i jej ustawy eugeniczne nie są jedynym obszarem, którym zajmuję się publikacja. Rozdziały poświęcone są myśli eugeniki obu Ameryk, Japonii oraz Europy. Bardzo ważnym aspektem tej książki jest krytyka higieny rasy oraz dążenie do zrozumienia, dlaczego się wykształciła, dlaczego w jednych kręgach zebrała popularność a w innych nie. Chociaż autor ma na ten temat jednoznaczne zdanie, które wręcz narzuca czytelnikowi.

To, co zwraca szczególną uwagę, do czego dążył sam autor, to podejście do problemu w sposób całościowy. Chociaż przedstawia kilka sytuacji konkretnych jednostek – nie poświęca im więcej niż kilka stron, starając się przedstawić ideę eugeniczną, a nie tylko jej skutki dla społeczeństwa. Momentami w bardzo emocjonalny sposób pokazuje swój stosunek do owych praktyk, a nawet porównuje je do Holokaustu. Niestety wprost nie podaje żadnych argumentów dla tej tezy. Pomijając wysoki subiektywizm pracy i częstą próbę degradacji naukowców eugenicznych w oczach czytelnika, praca stanowi dogłębną, wielopoziomową analizę myśli eugenicznej, na tle społecznym, kulturowym, religijnym i politycznym. Przedstawia różnice i podobieństwa, porównuje różne myśli eugeniczne XIX i XX wieku. Jednocześnie w publikacji, między wierszami, pojawiają się pytania etyczne oraz z zakresu antropologii filozoficznej.

Świetnie ukazany jest paradoks między tym, co głosiły partie socjaldemokratyczne i tym, czego się dopuściły. Wstrząsające, że partie, które głosiły wolność i równość dopuściły, a nawet były pomysłodawcami(!), ustawy kategoryzujące ludzi, na jednostki pełno i niepełnowartościowe. Jednostki niepożądane z punktu widzenia państwa stawały się „niepełnowartościowe” i można je było pozbawić prawa do założenia rodziny – co ciekawe, za zgodą pacjenta. Nie było jednak mowy o tym, czy zgoda musi być wyrażona w sposób dobrowolny, co podkreśla Bielawski.

Warto podkreślić, że w książce występuje mnogość cytatów i odniesień do źródeł, które nadają całości wiarygodności, mimo że język naukowy przeplata się z licznymi kolokwializmami, które wydają się niepotrzebne i utrudniają odbiór. Jednym z ciekawszych momentów w książce jest epilog, który skutecznie pokazuje, do jakich absurdów doprowadziła higiena rasy, niepraktykowana już w swojej tradycyjnej formie, ale całkowicie nowej, można powiedzieć XXI wiecznej. Jest to wyjątkowo przeraźliwe zakończenie, które zostaje w pamięci i nie pozwala po prostu zamknąć książki i o niej zapomnieć, bowiem myśli cały czas wracają do tego zagadnienia.

Z pewnością nie jest to lekka lektura, porusza bardzo trudny temat. Autor udowadnia w niej, że eugenika nie była wymysłem nazistów. Pokazuję historię myśli eugenicznej, która u swoich podstaw wcale nie miała działać na szkodę ludzkości. Zwraca uwagę na osobliwy związek między higieną rasy a ludobójstwem oraz udowadnia, że eugenika miała się szczególnie dobrze nie tylko w krajach totalitarnych, ale w tych postępowych, liberalnych, socjaldemokratycznych. Robi to w emocjonalny i bardzo subiektywny sposób, niemniej warto zapoznać się z tą publikacją. Jest rzetelnym źródłem informacji o historii idei eugenicznej na świecie oraz jej przekrojową analizą.




Dominika, lat 17 


Książka wydana przez 

https://czarne.com.pl/

Komentarze