Przed końcem świata - Tommy Wallach - recenzja

Książka "Przed końcem świata" to debiut Tommy'ego Wallacha muzyka i pisarza. Została przetłumaczona na kilkanaście języków.

Wydarzenia obserwujemy z perspektywy czterech młodych ludzi: Petera, Elizy, Andy'ego i Anity, którzy nagle dowiadują się, że ku Ziemi pędzi asteroida Ardor i najprawdopodobniej zniszczy życie na naszej planecie...

Co byście zrobili gdybyście nagle dowiedzieli się, że koniec świata jest bliski i nie zostało wam dużo czasu?

Pomysł na zbliżający się koniec świata i obserwowanie jak ludzie będą reagować nie jest nowy, tutaj śledzimy losy nastolatków, którzy dopiero wchodzą w dorosłe życie, nie wiedzą jeszcze czego od życia chcą. Myślą, że życie dopiero się zaczyna, po skończeniu szkoły średniej, wyrwaniu się z domu, dostaniu się na studia.

Książkę czyta się szybko, bo czytelnik sam jest ciekaw jak to się skończy, w końcu istnieje cień szansy, że Ardor ominie Ziemię. Jednak bohaterowie nie do końca mnie do siebie przekonali. Temat książki zmusza do refleksji. Często żyjemy, zwłaszcza młodzi ludzie z przeświadczeniem, że mamy dużo czasu, ba jesteśmy nieśmiertelni, ale co jak tego czasu wcale tak dużo nie mamy? Świat się skończy za miesiąc, tydzień? I nie musi to być wielki koniec świata, ale nasz prywatny jak choroba, wypadek? Myślimy, że mamy władzę nad naszym życiem, teraźniejszością. Są to tematy, które od zawsze zajmowały filozofów i zajmują naszych bohaterów. Jednak po lekturze książki mam do niej mieszane uczucia. Zabrakło mi większych przeżyć, wiary, nadziei, przemyśleń, więzi z najbliższymi, rodziną. Można jednak "Przed końcem świat" przeczytać choćby po to, by samemu zastanowić się co w życiu dla mnie jest ważne, i by nie czekać na lepsze jutro. Książkę uzupełnia muzyka skomponowana przez autora powieści, którą można posłuchać na jego stronie internetowej.



MJ



Książka wydana przez


Komentarze