Elementarz - Piotr Stankiewicz - recenzja

Tytuły wierszy w tomiku zachęcają do czytania, ponieważ sugerują, że autor posiada dużą wiedzę o świecie, sporo widział i przekaże coś ciekawego. Przewijają się nazwy ciekawych miejsc, aluzje literackie, a także rozważania filozoficzne. Faktycznie, zbiór zaczyna kojarzyć się ze swoistym elementarzem człowieka wykształconego i obcującego ze światem kultury.

Pojawiają się refleksje dotyczące życia, przemijania, ale także zwykłej, szarej codzienności i elementów współczesnej cywilizacji. Jest Brooklyn, Times Square, Skandynawia, Grób Agamemnona, Wierzyński - serce humanisty raduje się.

Jednak, dochodząc do ostatnich wierszy, zaczyna się wyczuwać dość smętny nastrój dominujący nad całym tomikiem, jak gdyby brakowało mu życia, może energii. Tak jakby szeroki świat już trochę zmęczył albo nawet znudził wypowiadającego się człowieka. A może podmiot to właśnie chciał osiągnąć wypowiedzieć siebie w pewnym etapie życiowej wędrówki, tak, po prostu?

Poza tym, to już n-ty zbiorek pokazujący, że dziś prawdziwych poetów już nie ma prawdziwych, czyli dążących do mistrzostwa słowa, niebojących się wysiłku towarzyszącego tworzeniu wersu, stopy, rymu, przerzutni, średniówki itd. Na pierwszym miejscu stoi pragnienie mówienia o sobie,  niby o to chodzi w liryce, a jednak poezja dla wielu czytelników- to coś więcej




Z.J.




Książka wydana przez Wydawnictwo


Komentarze