I że Cię nie opuszczę... - Elizabeth Gilbert - recenzja


"I że Cię nie opuszczę… czyli love story" to kontynuacją ,,Jedz, módl się, kochaj” Elizabeth Gilbert. Z poprzedniej części dowiadujemy się, że autorka zakochała się w obywatelu Australii Felipe. Niestety nie posiada on obywatelstwa amerykańskiego, tak jak jego ukochana, co może przysporzyć im wiele problemów i zmusić ich do podjęcia decyzji, o których nawet nie przyszło im pomyśleć. 

Oboje są po rozwodach. Nigdy już nie chcą stanąć na ślubnym kobiercu, lecz w jednej chwili ich poukładane i szczęśliwe życie legnie w gruzach. Brak amerykańskiej wizy spowoduje zatrzymanie Felipe na lotnisku i deportację. Jedynym ratunkiem może być ślub. Stają na rozstaju dróg, pobrać się czy może zakończyć ten związek. Przecież oboje nie chcą ślubu. 

Jak potoczą się losy tej pary czy miłość jest w stanie przetrwać wszystkie przeciwności losu? Dowiecie się tego czytając tę powieść.

Osobiście książka bardzo mi się spodobała, szybko się ją czyta i napisana jest przyjemnym i prostym językiem. Mimo, że nie czytałam pierwszej części nie przeszkodziło to w zrozumieniu o co chodzi w kolejnej powieści.

 


Czytelniczka, lat 20




Książka wydana przez Wydawnictwo


Komentarze