Czuły narrator – Olga Tokarczuk - recenzja

Olga Tokarczuk to polska pisarka, eseistka, która wychowała się w rodzinie nauczycieli, pośród książek. Ukończyła Wydział Psychologii na Uniwersytecie Warszawskim i podczas studiów zajmowała się osobami chorymi psychicznie. Zadebiutowała w 1979 na łamach pisma „Na przełaj”, gdzie pod pseudonimem „Natasza Borodin” opublikowała pierwsze opowiadania. Jest również Laureatką Nagrody Nobla w dziedzinie literatur za rok 2018.

„Czuły narrator” to zbiór dwunastu wyselekcjonowanych esejów, stworzonych na przełomie ostatnich lat. Jak twierdzi sama autorka, to pandemia w pewnym stopniu zmotywowała ją do stworzenia tej książki.
„Od jakiegoś czasu lubiłam przyglądać się sobie i swojemu pisaniu z pozycji czwartoosobowego narratora. Ten rodzaj autorefleksji powiązanej z psychologią, która wciąż pozostaje mi bliska i jest pierwszym językiem, jakim czytam świat, stanowi fundament większości tych tekstów”.

Olga Tokarczuk poprzez zawarte teksty literackie zaprezentowała sposób, w jaki postrzega świat. Domyślam się, że tytuł „Czuły narrator” odwołuje się do niezwykle precyzyjnego rozpatrywania każdej rzeczy, a także wieloetapowej dedukcji wartości. Czytając prace noblistki, czuje się ogromną bliskość z nią samą, gdyż w ten sposób poznajemy jej sposób rozumowania i pojmowania rzeczywistości. Potencjalny czytelnik ma wrażenie stopniowego wnikania w umysł autorki i wspólnego dyskutowania o realiach współczesnego świata. Można rzec, że ma do czynienia z narratorem totalnym, który jest w stanie odpowiedzieć na wszystkie pytania i zagadki ludzkości, a także znającym myśli i emocje postaci.

W przedstawionych utworach autorka rozwodzi się nad tym, co jest bliskie każdemu człowiekowi. Opisuje niezwykle szybki postęp cywilizacji, przedstawia swoją historię czytania, a wręcz pochłaniania książek w czasach dziecinnych. Porównuje proces tłumaczenia utworów jako wędrówkę z greckim Hermesem - 

„Tłumacze przychodzą do nas z zewnątrz i mówią: ja też tam byłem, szłam po twoich śladach, a teraz razem przekroczymy granicę. Tu tłumacz dosłownie staje się Hermesem – bierze mnie za rękę i przeprowadza przez granicę państwa, języka, kultury”.
Jedyne co mogę powiedzieć po przeczytaniu tak idealnego tekstu to to, że byłam i wciąż jestem pod wielkim wrażeniem umiejętności językowych Olgi Tokarczuk. Sposób, w jaki przedstawia sytuacje z dnia codziennego jest niezwykle enigmatyczny, ale przy tym wystarczający i zaspokajający ludzką ciekawość.

Moją wypowiedź zakończę słowami, którymi autorka podsumowała swoją czytelniczą przeprawę - „Tak, jesteśmy tu po to, żeby czytać.



Julia G.

 

 

Książka wydana przez


 

Komentarze