Bibliotekarka z Auschwitz - Antonio Iturbe - recenzja


Powieść przedstawia jedną z wielu historii o podobnym charakterze, jakie ukazują się od dłuższego czasu. Właściwie zapanowała swoista moda na książki o więźniach obozów koncentracyjnych, a nadmiar często powoduje utratę wartości, co widać w przypadku niektórych pozycji.

Podobne obawy miałem sięgając po 
Bibliotekarkę z Auschwitz, jednak okazały się bezpodstawne. Opowieść o Dicie, niepozornej, czternastoletniej dziewczynce przenoszącej książki między blokami obozu koncentracyjnego, czyta się z zainteresowaniem.

Mała „bibliotekarka” opiekuje się niewieloma egzemplarzami, przechowuje je w tajnej skrytce pod deskami podłogi, a przemyca w kieszeniach specjalnie uszytej sukienki. Jednak drobna, mała Dita zaczyna pełnić bardzo ważną rolę, aż sama dziwi się, jak ważną osobą dla wielu więźniów się stała. Niesie światło wiedzy w świecie zagłady. Stopniowo zaczyna się także jej fascynacja książkami, czyta je potajemnie, rośnie jej wrażliwość i współczucie dla każdego nieszczęśliwego człowieka. Odkrywa nieznane dotychczas emocje, przekonuje się, czym jest zdrada ideałów, doznaje rozczarowania, dowiadując się prawdy o jednym ze swoich wzorów życiowych, Fredym Hirschu. Dojrzewa w świecie, w którym obowiązuje tylko jedna zasada: przeżyć za wszelką cenę.

W powieści znalazło się też wiele opisów działań oprawców niemieckich, obrazy niszczenia człowieka i zabijania go w okrutny sposób. A więc nie jest to jedna ze znanych wielu czytelnikom historii 
lekko podkoloryzowanych na wzór filmów hollywoodzkich. Dużo w niej autentyzmu, mimo że znaczną część wypełnia „fabularne tworzywo słowne”. Narrator pozostaje jednak wiarygodny, gdyż opisywane wydarzenia w obozach Auschwitz i Bergen Belsen rozegrały się naprawdę.

Powieść jest godna uwagi, zmusza do refleksji, ukazuje świat „epoki pieców”, nieznany pokoleniom urodzonym po wojnie.



ZJ





Książka wydana przez 


Komentarze