Zawiedzione nadzieje - Mari Jungstedt - recenzja

Mari Jungstedt jest jedną z popularniejszych autorek szwedzkich kryminałów. Wymieniana jest obok Camilii Läckberg czy Stiega Larsona. Ma na swoim koncie 13 tytułów z Serii Gotlandzkiej, która została wydana w kilkudziesięciu krajach, a nawet w Niemczech sfilmowana.

„Zawiedzione nadzieje” to drugi tom z serii. Dotyczy innego śledztwa, a bohaterowie zostają nam tak przedstawieni, że szybko nadrabiamy brak znajomości pierwszego tomu. Akcja powieści toczy się na pięknej słonecznej wyspie Gran Canaria. Jest to atrakcyjne miejsce, które często wybierają Skandynawowie na wczasy, a czasem do życia na emeryturze. Pewnego dnia mieszkańcami wyspy wstrząsa wiadomość o morderstwie Szwedki Linde Andresson. Jest to dopiero początek nieszczęść, jakie spadną na spokojną i sielską do tej pory okolicę. W rozwiązane sprawy angażuje się dziennikarka Sara Moberg i były detektyw policji Kristian Wede.

Książkę czyta się z zainteresowaniem nie tylko na ciekawy wątek kryminalny, ale i pociągającą scenerię gdzie toczą się akcja. Rajskie plaże, słońce, ciepło. Na plus dla autorki uważam także poruszenie wątków wykorzystywania biedy rodzimych mieszkańcu do zbicia kapitału na turystyce przez bogatsze i zaradniejsze państwo, ale też konsekwencji wywierania nacisku siłą i przemocą.

Powieść pochłonęłam szybko, bardzo zainteresowała mnie też poboczna tragedia zaginięcia sprzed lat siostry Kristiana Wede, więc na pewno sięgnę po kolejne części serii, by dowiedzieć się, jak zakończy się ta sprawa.



MJ






Książka wydana przez Wydawnictwo


Komentarze