Pierwszą część "Zbieracza Burz" przeczytałam ponad rok temu. Teraz postanowiłam powrócić do tych niecodziennych bohaterów, których tak bardzo polubiłam w "Siewcy Wiatru".
Królestwo Niebieskie zostało opuszczone przez Boga. Na domiar złego na Daimonie spoczywa bardzo poważna misja, jaką jest zniszczenie Ziemi. Chociaż boli go decyzja Jasności, jest gotów ją wypełnić. Niestety, jego dawni przyjaciele nie uważają, że tak smutne zadanie mógł wyznaczyć Pan i podejrzewają Daimona o szaleństwo lub zdradę. Do tego Michał wypowiada posłuszeństwo i zaczyna działać na własną rękę. Czy w ostateczności dojdzie do zagłady planety ukochanej przez Boga?
Tak samo, jak w przypadku pierwszego tomu "Zbieracza Burz", tak i tutaj nie byłam zachwycona. To już nie jest to samo, co było przy "Siewcy Wiatru". Jednak trzeba przyznać, że fabuła jest fantastyczna. Zwłaszcza końcówka książki bardzo mi się podobała. Autorka wpadła na wspaniały pomysł tworząc taki świat. Aniołowie, którzy praktycznie niczym nie różnią się od ludzi pod względem stylu życia, czy zachowania. Demony, które z czasem nawiązują współpracę z nimi, jakby wcale nie pochodziły z tej "złej części". Zdecydowanie pod tym względem niesamowicie podoba mi się cały cykl "Zastępów Anielskich".
Natrafiłam również na wiele zabawnych momentów. Wyjątkowo rozbawił mnie fragment, w którym jeden z bohaterów próbuje uratować przed zagładą dzieła sztuki. Tak samo świetne są określenia tamtejszych używek, na przykład: trawka z Fatimy, woda z Lourdes i kruszona skała z Medjugorie.
Książkę polecam fanom fantastyki. Zwłaszcza tym, którzy lekturę pierwszej części "Zbieracza Burz" mają już za sobą. Nie ma tutaj zawiłych kombinacji bohaterów, miliona wątków i tym podobnych. Czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Zachęcam. A jeżeli nie czytaliście "Siewcy Wiatru" to serdecznie zapraszam do sięgnięcia po właśnie ten tytuł. Siewca jest dla mnie najlepszą częścią całego cyklu. Uwielbiam.
Królestwo Niebieskie zostało opuszczone przez Boga. Na domiar złego na Daimonie spoczywa bardzo poważna misja, jaką jest zniszczenie Ziemi. Chociaż boli go decyzja Jasności, jest gotów ją wypełnić. Niestety, jego dawni przyjaciele nie uważają, że tak smutne zadanie mógł wyznaczyć Pan i podejrzewają Daimona o szaleństwo lub zdradę. Do tego Michał wypowiada posłuszeństwo i zaczyna działać na własną rękę. Czy w ostateczności dojdzie do zagłady planety ukochanej przez Boga?
Tak samo, jak w przypadku pierwszego tomu "Zbieracza Burz", tak i tutaj nie byłam zachwycona. To już nie jest to samo, co było przy "Siewcy Wiatru". Jednak trzeba przyznać, że fabuła jest fantastyczna. Zwłaszcza końcówka książki bardzo mi się podobała. Autorka wpadła na wspaniały pomysł tworząc taki świat. Aniołowie, którzy praktycznie niczym nie różnią się od ludzi pod względem stylu życia, czy zachowania. Demony, które z czasem nawiązują współpracę z nimi, jakby wcale nie pochodziły z tej "złej części". Zdecydowanie pod tym względem niesamowicie podoba mi się cały cykl "Zastępów Anielskich".
Natrafiłam również na wiele zabawnych momentów. Wyjątkowo rozbawił mnie fragment, w którym jeden z bohaterów próbuje uratować przed zagładą dzieła sztuki. Tak samo świetne są określenia tamtejszych używek, na przykład: trawka z Fatimy, woda z Lourdes i kruszona skała z Medjugorie.
Książkę polecam fanom fantastyki. Zwłaszcza tym, którzy lekturę pierwszej części "Zbieracza Burz" mają już za sobą. Nie ma tutaj zawiłych kombinacji bohaterów, miliona wątków i tym podobnych. Czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Zachęcam. A jeżeli nie czytaliście "Siewcy Wiatru" to serdecznie zapraszam do sięgnięcia po właśnie ten tytuł. Siewca jest dla mnie najlepszą częścią całego cyklu. Uwielbiam.
Merry
Książka wydana przez
Komentarze
Prześlij komentarz