Kilka sekund od śmierci - Harlen Coben - recenzja

„Kilka sekund od śmierci” Harlena Cobena to druga część z trylogii o Mickeyu siostrzeńcu Myrona Bolitara. Tym razem to Rachel, przyjaciółka Mickeya, ma kłopoty. W jej domu ma miejsce strzelanina, w której ginie jej matka, a ona sama zostaje ranna. Po raz kolejny Mickey, Ema i Łyżka podejmują się rozwiązania zagadki.

„Kilka...”
zaczyna się właściwie krótko po akcji, która miała miejsce w „Schronieniu". Książkę nadal czyta się szybko, jednak drażni zbyt duża ilość powtórzeń i tłumaczeń. Właściwie cały tom pierwszy mamy tutaj streszczony. Denerwowała mnie też sama postać Myrona, bo czytałam kilka wcześniejszych powieści, gdzie był głównym bohaterem. Tutaj mamy tylko jego cień. Myślałam, że autor jakoś rozwinie jego rolę, ba da mu powiedzieć, zrobić coś mądrego. Choć jest głównym opiekunem Mickeya, który ma dar wpakowywania się w różne kłopoty, to Myron jako wujek jest nieciekawy i niewidoczny.

Przeczytałam jednak tom drugi i to szybko, a teraz zamierzam przeczytać tom trzeci „Odnaleziony”, bo pomimo wad tej trylogii, jestem ciekawa, jak rozwiąże się wątek śmierci ojca Mickeya i organizacji Schronisko Abeony.


MJ


Książka wydana przez Wydawnictwo


Komentarze