A.D. XIII. Tom I - autor zbiorowy - recenzja


Z aniołami w literaturze spotkałam się już nie raz. Uwielbiam Maję Lidię Kossakowską za jej "Siewcę Wiatru". Opowieść, która strasznie mi się spodobała. I tym razem miałam nadzieję, że spotkam się z podobną tematyką (tym bardziej, że wstęp trochę na to naprowadzał)

"A.D. XIII"
składa się z jedenastu niezależnych opowiadań. Szczerze? Na te jedenaście tak naprawdę spodobało mi się jedno ("Air Marshalls" Magdaleny Kozak), a może ze trzy były takie w miarę. Naprawdę spodziewałam się czegoś lepszego. Miałam wrażenie, że obiecanych aniołów jest jak na lekarstwo. Niektóre z opowiadań były ciężkie do przebrnięcia. Czytało się je długo i bez większego entuzjazmu. Wymagały wysiłku, żeby coś z nich wyciągnąć. Osobiście nie przepadam za czymś takim.

Nie napiszę, że nie było w ogóle plusów, bo takowe się zdarzyły. Pomysły na fabułę opowiadań w większości były bardzo dobre, np. "Enklawa Łobzonka" Krzysztofa Kochańskiego, czy "Operacja Orfeusz" Jacka Piekary.

"A.D. XIII"
jest dla mnie nietypowa, ponieważ naprawdę rzadko kiedy jestem tak rozczarowana książką. Nie lubię, kiedy czytam, a się przy tym męczę (a mam w zwyczaju doczytywać książki, jeżeli już je zacznę, chyba że istnieją jakieś przeciwności do tego). Być może komuś z Was bardziej przypadnie do gustu. Mnie niestety, nie przekonała.


 


Merry, lat 20


Książka wydana przez Wydawnictwo Fabryka Słów

Komentarze