Krwawe święto - Paul Finch - recenzja

Paul Finch to angielski pisarz. Z zawodu jest policjantem, a z zamiłowania autorem powieści fantasy, horrorów i thrillerów, a także scenariuszy do serialu policyjnego. Jak sam podkreśla, na jego pisarstwo miał wielki wpływ, zmarły przedwcześnie ojciec, znany pisarz i scenarzysta.

Powieścią „Stalkerzy” zapoczątkował serię kryminalną z detektywem Markiem „Heckiem” Heckenburgiem z Jednostki do Spraw Seryjnych Przestępstw. Nowa powieść „Krwawe święto” to drugi tom przygód policjanta „Hecka".

Policja odkrywa w starym opuszczonym budynku zamurowanego w kominku człowieka w stroju św. Mikołaja. Jakiś czas później para kochanków zostaje zamordowana strzałą wystrzeloną prosto w serce. Coraz to bardziej wymyślne zbrodnie, jak się okazuje popełniane są w ważne święta. Zespół z Jednostki do Spraw Seryjnych Przestępstw z Markiem „Heckiem” Heckenburgiem na czele, ma mało śladów, poszlak i coraz mniej czasu na rozwiązanie tych koszmarnych zbrodni...

W tej powieści mamy wszystko, co się w takiej literaturze powinno znaleźć. Straszne zbrodnie, seryjnego mordercę, policję szukającą tropów, opis pracy detektywów, pościgi, zasadzki, strzelaniny itp., a nawet okładkę przyciągającą wzrok. Mnie jednak „Krwawe święto” czytało się jakoś ciężko i wolno, z lekkim przymusem, że przecież obiecałam ją przeczytać i zrecenzować. Denerwowało mnie, że nie mogę sama trochę pogłówkować, kto może być winny, że tutaj właściwie mogłam tylko 
śledzić poczynania Marka, a że często postępuję on po swojemu, a nie po służbowemu, to łatwo wpada w kłopoty. Może jestem trochę zmęczona thrillerami, których naczytałam się sporo w ostatnim czasie? Opis zbrodni był okropny, tak jak i rozwiązanie, do którego autor mnie nie przekonał. Książka pewnie spodoba się miłośnikom gatunku, ja raczej nie sięgnę po kolejne części serii.



Edyta, lat 17





Książka wydana przez Wydawnictwo




Komentarze