Serce Neftydy - Marcin Szczygielski - recenzja

„Serce Neftydy” autorstwa Marcina Szczygielskiego to książka, w której science-fiction miesza się ze starożytna kulturą Egiptu.

Zaczynając od okładki... Jak dla mnie kreska postaci znajdującej się na niej jest zbyt agresywna i gdyby nie zobowiązanie do recenzji, nie podjęłabym się czytania. Na szczęście obrazki w środku nawiązują do pomysłu autora na samą treść.

Co do samej fabuły: głównym bohaterem jest Effi, którego poznajemy w dniu urodzin i kiedy życie mu się wali... (co w sumie można było wyczytać z tyłu okładki, żeby czasem nie było elementu zaskoczenia, bo przecież nie to lubimy w książkach...) ciężko w sumie powiedzieć coś więcej o fabule bez zbędnego spojlerowania. Bohater trafia na planetę, poznaje przyjaciół i stara się wskrzesić matkę... (również można przeczytać z tyłu). Akcja dzieje się w czasach gdy ludzkość rozwinęła inżynierię genetyczna na tyle, żeby modyfikować wszystko, co zechce.

Styl pisania na początku był trudny, niezrozumiały, zbyt wiele szczegółów wprowadzonych bez podstaw. Ale wraz z czytaniem całkiem się rozkręciło i poczułam klimat powieści. Pomysł na miejsce akcji jest stworzony ze smakiem. Postacie ciekawe, choć typowo zrobione pod mężczyzn (wyczuwam pewne fantazje autora). Udało mu się mnie parę razy pozytywnie zaskoczyć i całkiem się wczułam. Najbardziej podoba mi się zgrabne połączenie przeszłości z przyszłością, które pan Marcin zrobił na piątkę z plusem.

Podsumowując: książka nie jest najgorsza mimo mało zachęcającej okładki. Fabuła jest wciągająca, postacie ciekawe i to wszystko nie jest naciągane. Poleciłabym to raczej starszej młodzieży, nie nadaje się dla dzieci.


O.B., lat 18



Książka wydana przez Instytut Wydawniczy Latarnik

Komentarze