Tylko martwi nie kłamią - Katarzyna Bonda - recenzja

Zabytkowa kamienica w Katowicach łączy dwie zbrodnie. Jedną sprzed lat i druga - z ostatniej chwili. Profiler Hubert Meyer i prokurator Weronika Rudy starają się odnaleźć sprawcę. Bohaterzy szukając przestępcy popełniają wiele błędów i często muszą zaczynać od samego początku. W końcu jednak staje się jasne, co naprawdę się wydarzyło i aż trudno uwierzyć w pomysłowość autorki.

Kryminał Katarzyny Bondy opowiada nie tylko o świetnie przemyślanych i zagmatwanych intrygach, ale także o miłości, a miejscami jest na prawdę zabawny. 

"Tylko martwi nie kłamią" ma jednak według mnie poważną wadę. Bonda skupiła się bardziej (a przynajmniej tak mi się wydawało) na opisywaniu życia uczuciowego bohaterów niż na samej zbrodni, co było dla mniej mało interesujące i w miarę czytania coraz bardziej nużące. To sprawia, że tylko czekałam, żeby ją skończyć. Mimo ciekawego pomysłu autorki, książka nie przypadła mi do gustu, a to przez zajęcie się zbyt wieloma sprawami naraz, mieszając dochodzenie z prywatnymi uczuciami profliera. 

Książki zdecydowanie nie poleciłabym zwolennikom klasycznych kryminałów (jak autorstwa Agathy Christie czy Arthura Conana Doyle'a), ale jeśli ktoś lubi tajemnicę przeplataną z romantycznością, to coś dla niego.


Nowhere Man, lat 16 



Książka wydana przez Wydawnictwo






Komentarze