Doktor Sen - Stephen King - recenzja

Stephen King odważył się, po ponad 30 latach, napisać kontynuację bestsellerowego „Lśnienia”. Od razu muszę się przyznać, że niestety nigdy nie wpadła mi w ręce powieść z 1977 roku, ale po lekturze „Doktora Sen” na pewno przeczytam poprzednią książkę.

Najnowsza książka Kinga opowiada o grupie ludzi zwanej „Prawdziwym Węzłem”. Przemierzają oni Amerykę w poszukiwaniu pożywienia. Jednak nie jest to zwykły pokarm – członkowie Węzła żywią się parą wysysaną z niezwykłych dzieci. Dzięki magicznej parze odzyskują zdrowie i młodość, przez co mogą żyć kilkaset lat.

Abra Stone od początku swego życia wykazywała niezwykłe umiejętności. Począwszy od grającego fortepianu do lewitujących łyżek, dziewczynka z roku na rok posiada coraz więcej mocy. Tej samej mocy, którą posiada Dan Torrance, tytułowy Doktor Sen i jeden z bohaterów „Lśnienia”.

Gdy przywódczyni Prawdziwego Węzła, Rose Kapelusz, wyczuwa ogromną moc dziewczynki za wszelką cenę stara się do niej dostać. Jednak Abra, która dowiedziała się o strasznych działaniach grupy, zwraca się z prośbą o pomoc do Dana. Czy uda się jej przeżyć? Czy razem z Danem pokonają Prawdziwy Węzeł raz na zawsze?

Książka całkowicie mnie pochłonęła, nie mogłam się od niej oderwać. Czyta się ją niesamowicie szybko. Zdecydowanie polecam ją wszystkim fanom Kinga i jak i tym, którzy jeszcze nie spotkali się z jego literaturą.


Agata Pikulska, lat 18




Książka wydana przez Wydawnictwo Prószyński

Komentarze