Uciekinier - Stephen King - recenzja


Gdzie się ukryjesz, gdy ściga cię cały świat?

Ucieczka, zaszczucie, niepokój, adrenalina – słowa te w skrócie opisują powieść Stephena Kinga pod tytułem „Uciekinier”. Świat przedstawiony w książce to Ameryka w roku 2025. Choć to stosunkowo nieodległa przyszłość, to jednak jej reali odbiegają od tego, co znamy. Światem rządzą wielkie korporacje, panuje wszechobecna inwigilacja, najubożsi żyją na granicy egzystencji, a elity pławią się w luksusach. Ludziom opatrzyły się już standardowe formy rozrywki, toteż wszechobecna telewizja Free Vee (darmowe medium dostępne dla każdego, ogłupiające ludzi) organizuje „teleturnieje”, w których najbiedniejsi ryzykują swoje zdrowie i życie, za cenę zarobku choć kilku groszy. Najpopularniejszą i najbardziej emocjonującą grą telewizyjną jest „Uciekinier”. Zasady są proste – trzeba przeżyć 30 dni obławy, startując dostaje się 48 godzin przewagi. Nagroda to miliard dolarów, a przegrana oznacza śmierć. Uczestnik musi obawiać się nie tylko policji i „łowców głów”, lecz także postronnych osób, które za rozpoznanie i wyjawienie miejsca pobytu uciekiniera dostają pieniądze. Do udziału w „Uciekinierze” zgłasza się Ben Richards, robotnik stoczniowy o ponadprzeciętnym intelekcie i sprycie. Ben zgłosił się do turnieju, ponieważ potrzebował pieniędzy na leczenie ciężko chorej córki. Po przejściu badań i testów kwalifikacyjnych bohater opuszcza siedzibę Free Vee i rusza bój.


Stephen King w swym dziele opisuje niemalże orwellowski świat, w którym człowiek jest tylko pionkiem, a władza kpi z jednostek, uważając je za bezmyślną, szarą masę. Książkę czyta się jednym tchem, a sprawnie prowadzona narracja pozwala wczuć się w rolę Bena, który na wszelkie sposoby próbuje zgubić pogoń i stara się przeżyć. Akcja pędzi z szaleńczym tempie, wciąż przenosząc się z miejsca na miejsce, a autor wpuszcza na plan coraz to nowe, ciekawe postaci. Jedynie końcówka tej stosunkowo krótkiej powieści nieco rozczarowuje, jest bowiem nieco przewidywalna, jednakże nie powinno to wpłyną raczej na odbiór książki, którą można śmiało polecić każdemu wielbicielowi talentu „Mistrza horroru”. Książka została zekranizowana, a w rolę Bena Richardsa wcielił się Arnold Schwarzenegger.


Ola, 17 lat


Książka wydana przez Wydawnictwo Albatros

Komentarze