Czarownice z Walwyk - Peter Curtis - recenzja


Peter Curtis to pseudonim literacki jednej z najbardziej znanych brytyjskich pisarek. Norah Lofts napisała ponad 50 książek, a najpopularniejsze stały się horrory. Autorka słynie z dbałości o ukazane realia, atmosferę i postaci. "Czarownice z Walwyk" zekranizowane zostały w 1966 roku.

Panna Mayfield - zwyczajna nauczycielka z wieloletnim stażem w Afryce zakończonym załamaniem nerwowym, powraca do ojczyzny i obejmuje posadę dyrektorki w prywatnej szkole w małym miasteczku Walwyk. Wszystko wydaje się być w końcu idealne, Do czasu, kiedy zaczynają docierać do niej informacje o dziwnych praktykach okultystycznych, w których udział biorą mieszkańcy prowincji. Czy ta z pozoru nieśmiała i nieporadna kobieta znajdzie w sobie upór, aby poznać prawdę i uratować niewinnych? I kogo uda jej się pokonać?

"Czarownice z Walwyk" emanuje swoją aurą tajemniczości i niepokoju. Niby od początku wiadomo, że coś jest nie tak, ale nie można tego jednoznacznie określić. Razem z główną bohaterką krążymy wokół sprawy, co pozwala dać się porwać fantazji i układać różnorakie teorie spiskowe. Jednak wadą jest fakt, że przez dużą część książki praktycznie nic się nie dzieje. Po okładce spodziewałam się więcej dynamiki, a tu nic. Mocny średniak, w żadnym wypadku must read. Dla osób o słabych nerwach, jak najbardziej, ale nałogowych kryminalistów może zawieść.
 

Tenshi, lat 17


Książka wydana przez Wydawnictwo Buchmann

Komentarze